Polski parlament debatuje nad rzekomo rewolucyjnym projektem świadczenia wychowawczego w wysokości 500 zł na drugie i kolejne dziecko w rodzinie. Rząd Prawa i Sprawiedliwości oczywiście maksymalnie okroił projekt by ograniczyć jego realizację, ale liberałowie i tak nie pozostawiają na nim suchej nitki.
Tak jak na systemie białoruskim, który od lat jest opisywany przez dogmatyków jako "zacofany". Można by było prostować to w nieskończoność, ale skupmy się tylko na porównaniu polityki prorodzinnej w naszych krajach.
Wykres pokazuje, że Polska pod względem dzietności w ostatnich latach spadała mniej więcej w takim tempie jak... Białoruś wzrastała. Gdzie jest przyczyna sukcesu? Deregulacja? Wolny rynek? Niskie podatki? Przeciwnie!
Od kilku lat władze białoruskie wydatnie inwestują w rodzinę wprowadzając szereg przeklinanych przez liberałów z całego świata REGULACJI. W gospodarce narodowej dominuje własność państwowa dzięki czemu buduje się bardzo dużo tanich mieszkań, które białoruskie rodziny mogą z powodzeniem nabywać. Funkcjonuje też zasada "im więcej dzieci tym taniej" wedle której rodzina z czwórką dzieci mieszkanie dostaje ZA DARMO.
W szale leczenia grypy anginą po wybuchu kryzysu w 2008 roku, Polska podniosła wiek emerytalny co dotknęło szczególnie kobiety (wydłużenie aż o 7 lat) gdy tymczasem Białoruś nie tylko wieku nie podwyższyła, ale wprowadziła możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę dla kobiet z piątką dzieci.
Becikowe, zgodnie z programem "Wielka Rodzina" firmowanym przez Prezydenta Łukaszenkę, wynosi dużo więcej niż u nas i jest sformowane w sposób progresywny. Dodatkowo państwo zapewnia także bezpłatne opiekunki oraz urlop macierzyński o jakim polskim matkom w dobie kapitalizmu nawet się nie śniło.
Gdy my gorąco debatujemy nad "uzdrowicielskim" 500 złotych - niedaleka Białoruś przegania nas rok po roku.
Polecamy także komentarz Przewodniczącego Piskorskiego:http://mateuszpiskorski.blog.onet.pl/…/panstwo-stac-nie-ty…/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz