piątek, 19 lutego 2016

OBALAMY LIBERALNE MITY CZ.4


Ilekroć nie powie się o "wyrównywaniu dochodów", tylekroć liberałowie zaczynają mówić o "równaniu w dół" i o tym, że tylko leseferystyczne rozwiązania pozwalają bogatym dzielić się swoimi dobrami z biednymi. Ich bogactwo ma na nich "skapywać" poprzez różnego rodzaju inwestycje czy też konkurencję między nimi.
Postanowiliśmy to sprawdzić i okazuje się, że w przeciągu ostatnich kilku lat skala akumulacji kapitału przeszła ludzkie pojęcie. Kilkadziesiąt osób posiada tyle samo co połowa świata. Czyżby tak wytrwale pracowali na "wolnym rynku"?
Kapitalizm i jego udziałowcy mają naturalną tendencję do... wykańczania się (i wszystkich innych dookoła) nawzajem. Na mikroprzykładzie wygląda to tak, że jeżeli z dwóch posiadaczy jeden płaci więcej swoim pracownikom - przynosi on mniejsze dochody i jest słabszy w stosunku do tego, który płaci niższe pensje.
My w Polsce borykamy się cały czas z efektami balcerowiczowskiej "transformacji" kiedy to zagraniczny kapitał potrafił wykupywać polskie fabryki tylko po to by je zniszczyć i pozbyć się konkurencji! Nie liczmy też na to, że ktokolwiek z nas Polaków, "awansuje" do tej elitki.

Za: https://www.facebook.com/partia.zmiana/
Emotikon wink

środa, 10 lutego 2016

OBALAMY LIBERALNE MITY CZ. 3


Polski parlament debatuje nad rzekomo rewolucyjnym projektem świadczenia wychowawczego w wysokości 500 zł na drugie i kolejne dziecko w rodzinie. Rząd Prawa i Sprawiedliwości oczywiście maksymalnie okroił projekt by ograniczyć jego realizację, ale liberałowie i tak nie pozostawiają na nim suchej nitki.
Tak jak na systemie białoruskim, który od lat jest opisywany przez dogmatyków jako "zacofany". Można by było prostować to w nieskończoność, ale skupmy się tylko na porównaniu polityki prorodzinnej w naszych krajach.
Wykres pokazuje, że Polska pod względem dzietności w ostatnich latach spadała mniej więcej w takim tempie jak... Białoruś wzrastała. Gdzie jest przyczyna sukcesu? Deregulacja? Wolny rynek? Niskie podatki? Przeciwnie!

OBALAMY LIBERALNE MITY CZ. 2


Niniejsza grafika rozprawia się w brutalny sposób z kolejnym pseudoargumentem liberałów, którzy wmawiają nam od lat, że kluczem do sukcesu jest jak najwięcej prywatnej przedsiębiorczości.
Aby nie zarzucono nam manipulacji, wzięliśmy kilka państw o różnym modelu gospodarki, z różnych części świata, różnie reagujących na kryzys w 2008 roku. Jako obrazujące naszą część Europy wybraliśmy Węgry, które zresztą nie ulegają naciskom MFW i innych światowych instytucji finansowych. Całość przedstawiliśmy w dość długim, 14-letnim wymiarze oraz z zastosowaniem tzw. "stałego dolara" co ma odzwierciedlić realną siłę nabywczą zamiast kursu waluty.
Jak widać (ulubiona przez naszych rodzimych kolibrów Emotikon wink ) Islandia, która na recesję zareagowała socjalistycznymi praktykami m.in. w postaci nacjonalizacji systemu bankowego, absolutnie nie straciła tempa wzrostu PKB mimo, iż liczba pracodawców spadła o prawie połowę. Podobnie sytuacja wygląda w najsilniejszej gospodarce UE, czyli w Niemczech. Niemcy w takim samym procencie zwiększyły kwotę na osobę pracującą co... spadła im liczba przedsiębiorców.

OBALAMY LIBERALNE MITY CZ. 1


Rozpoczynamy na naszym fanpage'u nowy cykl, pod takim tytułem jak wyżej. Za liberałami przemawia bowiem "wszystko" tzn. chora ideologia, medialne imperia oraz żołnierze "wolnego świata" czujnie pilnujący "demokracji" i "praw człowieka". Za nami przemawiają... fakty i liczby. I na tym się tu skupimy.
Grafika przedstawia tzw. koszty pracy, którymi liberałowie od lat nas straszą, tłumacząc, że to przyczyna naszych niskich zarobków. Że gdyby tylko obniżyć podatki to lada moment bylibyśmy na takim poziomie jak kraje starej Unii Europejskiej.
Co to są "koszty pracy"? To taki propagandowy termin sugerujący, że ludzie pracujący są "kosztami" dla pracodawcy, a więc pracodawca jest "dobrodziejem" który zatrudnia nas by ponosić koszty. Istny raj, prawda?